Autor tesktu: Wojciech Kułaga

Dobiegający nas dźwięk możemy słyszeć, ale możemy go również słuchać. Pierwszy wyraz oznacza odbieranie bodźców akustycznych, drugi zaś – skupianie uwagi na tym, co dociera do naszych uszu.

Słuch muzyczny, jedna z podstawowych zdolności muzycznych. Rozróżnia się trzy aspekty słuchu muzycznego, słuch wysokościowy, dynamiczny i tembrowy. Największe znaczenie w działalności muzycznej ma słuch wysokościowy, czyli zdolność do rozróżniania wysokości dźwięków. Słuch tembrowy jest to zdolność do różnicowania barwy, słuch dynamiczny – siły dźwięków. Słuch wysokościowy może być względny lub absolutny. Słuch względny to natomiast zdolność rozróżniania i oceny względnej wysokości poszczególnych dźwięków przez porównywanie ich z innymi dźwiękami. Słuch absolutny to zdolność bezpośredniego rozpoznawania lub odtwarzania wysokości poszczególnych dźwięków bez porównywania ich z innymi dźwiękami, których wysokość jest znana. Polega ona na tym, że wysokość muzyczna, podobnie jak barwa przedmiotów, ujmowana jest jako właściwość charakterystyczna dla każdego izolowanego dźwięku. Słuch absolutny może być bierny lub czynny. Słuch absolutny bierny to zdolność rozpoznawania (nazywania) słyszanego dźwięku. Natomiast słuch absolutny czynny polega na zdolności wyobrażania sobie lub zaśpiewania dźwięku o dowolnej wysokości.

Słuchanie muzyki jest procesem aktywnego postrzegania i emocjonalnego przeżywania dzieła muzycznego, które uzależnione jest od wrodzonych dyspozycji słuchowych (omawianego słuchu muzycznego), rodzaju aktywności, wiedzy i doświadczeń indywidualnych. Najważniejszymi ogniwami procesu słuchania muzyki są strukturowanie wrażeń słuchowych (wiązanie ich w całości), tworzenie wyobrażeń (przedstawień) muzycznych i skojarzeń, powstawanie wewnętrznych reakcji i przeżyć emocjonalnych.

Słuch absolutny jest fenomenem, który intryguje psychologów i teoretyków muzyki. Ocenia się, że około 1 procent populacji posiada zdolność rozpoznawania, albo także odtworzenia, wysokości określonego dźwięku muzycznego. Teorie wyjaśniające występowanie słuchu absolutnego należą do dwóch różnych kategorii. Jedna mówi o dziedziczeniu zdolności, natomiast druga o możliwości nabycia jej przez trening.

Żaden bodziec akustyczny nie może być odebrany bez receptora. Jednak raz usłyszane brzmienie przechowujemy w pamięci, co pozwala nam „usłyszeć” je w wyobraźni pobudzonej wspomnieniem bądź skojarzeniem z obrazem jego źródła. Dźwięk rzeczywisty nie jest tym samym, co dźwięk zapisany w pamięci. Pierwszy jest zjawiskiem fizycznym, drugi zaś ma charakter psychiczny. Wrażeń wywołanych odgłosami świata nie zastąpi nam ani pamięć o nich, ani żadne bodźce pochodzące z innych zmysłów.

Uszy wykrywają fale dźwiękowe i przetwarzają je na impulsy nerwowe, które wędrują do mózgu. Płat zewnętrzny ucha, małżowina, odbiera fale dźwiękowe i kieruje je do ucha środkowego, gdzie maleńkie, połączone ze sobą kości wzmacniają energię fal i przesyłają je do płynu w uchu wewnętrznym. W maleńkim, krętym ślimaku fale wytwarzają drgania błony, która uciska mechanoreceptory – komórki o delikatnych, włoskowatych strukturach, zwanych stereocyliami. Kiedy nadchodzące drgania uginają stereocylia, włoski wytwarzają serię impulsów nerwowych, które biegną do mózgu poprzez nerw ślimakowy.

Oprócz wewnętrznego fizycznego słuchu, istnieje psychiczny sług wewnętrzny, który funkcjonuje jako myślowe wyobrażenie dźwięku, także w przypadku utraty słuchu fizycznego. Przykładem może być Beethoven.

Pojawia się tu pytanie. Czy muzyka może istnieć bez pośrednictwa słuchu? Okazuje się, że może, na co istnieją dowody. Revesz wspomina bezpośrednio  poznanego głuchoniemego, niejakiego E. Schutermeistra, który będąc absolutnie głuchym chodził na koncerty. „Słuchanie” muzyki było dla niego jedną z pasji życiowych. Posiadał on ulubionych kompozytorów, potrafił także trafnie oceniać muzyczne dzieła. Z racji na fenomen tego przypadku, E. Schutermeister został poddany ścisłym badaniom psychologicznym, w rezultacie których okazało się, że czynnikiem poznawczym było u niego wyczuwanie nastroju muzyki poprzez akustyczni-wibracyjne przewodnictwo całego organizmu. W ten sposób dokładnie poznawał utwory muzyczne, ujmując ich głośność, rytm i tempo.

Słuch ludzki jest zmysłem upośledzonym, ponieważ jest zupełnie bezbronny. Możemy zamknąć oczy, jeśli nie chcemy widzieć, możemy nie jeść, jeśli nic nam nie smakuje, możemy nie dotykać, jeśli coś nas parzy. Natomiast nic nie pomoże zatykanie uszu, a nawet zalepianie ich woskiem, jeśli nie chcemy  czegoś słyszeć.

Nasze uszy szczególnie uwrażliwiają się na bodźce brzmieniowe, gdy zamkniemy oczy. Dźwięk może stać się wówczas impulsem dla obrazów wyobraźni. Gdy zatkamy uszy, świat umilknie, jego odgłosy dadzą się wydobyć jedynie z zakamarków pamięci. Obraz rzeczywistości może się stać inspiracją dla wyobrażenia dźwięków.

Rozwijając powyższe zagadnienie E. Schutermeistra, nie należy zapomnieć o Beethovenie. Niekiedy bowiem niemożność odbierania bodźców dźwiękowych staje się przypadłością genialnych muzyków. Zrządzeniem losu można stracić któryś ze zmysłów, ale nie można zgubić talentu, którym obdarzyła człowieka natura. Beethoven, kiedy był już zupełnie głuchy, nie odłożył pióra. Pisał w dalszym ciągu swoje najbardziej dramatyczne dzieła. 

Różnica między słuchaniem a słyszeniem jest wyraźna. Nie każdy ma o niej świadomość. Istotą słuchania jest dźwięk. Dźwięk również może mieć dwoistą naturę. Z jednej strony jest zjawiskiem akustycznym powstającym pod wpływem drgań powietrza, z drugiej może on być nośnikiem wspomnień oraz emocji, nie tylko aspektu fizycznego. Termin „dźwięk” stosuje się więc na oznaczenie dwóch pojęć: jednego z zakresu fizyki, drugiego z zakresu psychologii. Mówiąc o dźwięku można zatem mieć na myśli oba te kręgi występujące jednocześnie. 

Słuch jest jednym ze zmysłów, który pozwala na percepcję świata. Nie tylko jawi się  jako mechanizm odbioru dźwięku poprzez narząd słuchu, a również posiada psychologiczny aspekt, o którym często się zapomina. Słuchanie jest dzieleniem się emocjami i wspomnieniami oraz transmisją własnych przeżyć. Ważne jest, aby rozgraniczyć proces słuchania ze słyszeniem, które jest biernym odbieraniem dźwięków. W słuchaniu zawiera się aktywny odbiór, analiza, interpretacja i możliwość wewnętrznego „przeżywania” dźwięków.